czwartek, 9 lipca 2015

Miasto muzeum

Biszkek to miasto typu wysuszonego biszkoptu z pysznym nadzieniem. 
Mianowicie - miasto w samej swojej architekturze jest po prostu niezbyt atrakcyjne dla oka europejczyka. Dużo socrealistycznych budowli, piaskowy kolor i taka ponura szarość. Chociaż niektóre kształty też są interesujące. A nawet bardzo kreatywne i nowe budynki są nudniejsze - typowe prostopadłościany, a nie jakieś fikuśne łuki. 
Najciekawiej, jak się do tych budynków zajrzy do środka... Bywa tam bardzo kolorowo. 
Czasami budynki z ubiegłego wieku kryją w sobie śliczne knajpki - wystrojone na modę zdecydowanie europejską i z dużym smakiem i kreatywnością.
Świetnie opisuje swój spacer po mieście autor bloga adamek.

Inna sprawa, że stare budynki są po prostu dobrze i solidnie wybudowane, co jest istotne przy zagrożeniu trzęsieniami ziemi. A raczej może solidniej i lepiej, niż te nowsze... Wprowadzono niedawno ogólny zakaz budowania bardzo wysokich wieżowców.
I chyba dobrze, bo zaintrygowała mnie budowa pobliskiej drogi, a raczej jej remont - może około 100 metrów od mieszkania Mashy.
Gdy prace wrą, cały budynek (z lat 70. i to niski), w którym ma mieszkanie Masha, drży. I to dość odczuwalnie. Nie znam się na budownictwie, ale nawet przy remoncie Kaponiery w Poznaniu nie ma takich drgań w pobliskich budynkach. Zastanawiające.

Wracając do zwiedzania miasta - tylko spacerując ulicami miasta można dużo przeoczyć. Biszkek ma inny urok, niż np. w HK, gdzie budynki tworzyły niesamowity styl i same w sobie są popisem zdolności architektów czy budowniczych.
Tu na ulicach także dużo się dzieje, ale za sprawą ludzi. Ale to nie architektura, a właśnie mieszkańcy tworzą duszę miasta.

Piękne Kirgiski w dużej mierze noszą się tu bardzo kolorowo i elegancko. Czasami popadam w taki zachwyt nad ilością kobiet w ślicznych sukienkach - z falbanami, różnej długości i kształtów, czy odsłoniętymi ramionami... Są też młode muzułmanki bardziej tradycyjnie ubrane w chustach i całe zakryte - ale ich ubrania są w piękne kwiatowe motywy i też przyciągają oko. Starsze kobiety - mężatki - noszą także chusty zasłaniające włosy (nie tylko muzułmanki). Są też dziewczyny ubrane typowo europejsko, co aż tak mi nie imponuje. 
Na razie nie mam jeszcze tyle śmiałości, aby tak bezczelnie wszystkich fotografować, więc zdjęcia później. 

Poza samym wyglądem mieszkańcy Biszkeku dużo się kręcą po ulicach i korzystają z tych atrakcji, o których pisałam wcześniej. Dużo osób spaceruje po parkach z swoimi sympatiami, dziećmi, znajomymi... Mało tu osób wygląda na zestresowanych - ale to może też przez upały i wakacje. Większość mieszkańców miasta wyleguje się obecnie nad Issyk Kul i pewnie wiosną miasto wygląda inaczej.

Poza tym, tak jak w wielu innych państwach na Wschodzie czasami coś przypomina o czasach minionych.
Wszystko jest stare, bo na nowe nie ma środków. Stare, ale z czasów ZSRR - taka abstrakcja dla Europejczyka, bo gdy myślę "stare miasto" mam na myśli rynek miasta wybudowanego na prawie niemieckim z starymi kamieniczkami z średniowiecza itd. A tu jest zupełnie inaczej. Stare - nowe.

Dobrze, że remontują ulice. Dużo budynków stoi odłogiem i niszczeje. Brak środków determinuje wygląd miasta. I zmiany też zachodzą dość niekonsekwentnie - np. przy remoncie dróg nie remontuje się chodników, przez co te piękne mamy z brzuchami, wózkami, dziećmi mają utrudnione przemieszczanie się. Panuje prawo silniejszego.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz