Praca z Ilią to genialna sprawa. O 16 zgarnął swoich uczniów i mnie przy okazji z Biszkeku. Mieliśmy zrealizować sesję przy Buranie. Początkowo byłam dość ciekawa, ponieważ koncepcja jawiła mi się jako modelka, arbuz, wieża i stado fotografów.
Tym razem miałam więcej czasu na zdjęcia dookoła wieży.
Przygotowania do sesji.
Byłam mile zaskoczona pięknymi rekwizytami i urodą modelek.
Ilia jest bardzo dobrym nauczycielem. Chociaż daje też duże pole popisu uczniom - uczy samodzielności, ale pod kontrolą. Sama się dużo uczę od niego.
Kirgiskie modelki są przepiękne. Z resztą nie tylko modelki. Tutaj większość dziewczyn ma niezłą klasę. Podziwiam przede wszystkim noszenie obcasów wszędzie - nie ważne, czy góry, czy doły.
Poświecenie mile widziane.
Szczęśliwi fotografowie z modelkami i mistrzem.
Muzyka dudniła, był tłum i zimne piwo Bałtyka za różnowartość 5zł - na jakiej imprezie w stolicy Polski byłoby piwo za 5zł?...
Dostaliśmy od żony Ilii opaski, aby móc robić zdjęcia pod sceną. Zabawne dla mnie było, że nie tutejsza ochrona to panowie policjanci w mundurach i czapkach. Dość groteskowy dla mnie widok.
Na imprezę dotarł także Seyyad i poznaliśmy na miejscu kolegę Ilii - Siergieja z żoną Heleną. Bardzo pozytywni ludzie.
Poza tym spotaliśmy ludzi z AIESEC w towarzystwie Chrisa z Estonii. I w sumie na prawdę nie rozumiem jego angielskiego, ale razem sobie nuciliśmy piosenkę Nirvany, której remix właśnie leciał.
Potem Ilia zgarnął nas na miasto i mieliśmy własną integrację. Kirgiska wódka bardzo przyjazna, zasłyszane historie i żarty pozostaną w mej pamięci na długo... Tradycyjnie nauka przekleństw w różnych językach, dyskusje o polityce, Putinie i żonach.
Szybka samsa w fast foodzie o 2 w nocy.
I tak mniej więcej to wyglądało.
Młodość, wakacje, szaleństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz