Niedzielny poranek zaczęłam od lepienia pierogów. Nieźle się namęczyłam wyrabiając ciasto i klejąc wszytko sama... Nie mniej Maszka mi asystowała siedząc na podłodze w kuchni i puszczając rosyjskie hity.
Global Village odbywało sie o 16.00 w Biszkek Park - dużej galeri handlowej w centrum miasta.
My z Maszą jak zwykle dotarłyśmy spóźnione... Nie mniej polski stolik był już gotowy. Do Kirgistanu przylecieli jeszcze dwaj wolontariusze z Polski i w sumie jak tylko dołożyłam masę swoich pamiątek, ulotek, cukierków, to zaczęliśmy integrację.
Chłopacy mieli ze sobą dwie połówki - Żóbrówkę i Gorzką Żołądkową i tak wyszło, że częstowaliśmy wszystkich dookoła. W sumie to absurdalne i takie nieelegandzkie pić przy promocji własnego kraju, nie mniej jest to impreza AIESEC i to w Kirgistanie, więc nie miałam żadnych obiekcji... W Polsce picie wódki w centrum handlowym chyba nie byłoby tak zwyczajne, jak tutaj. Nie mniej wódka z trawą zawsze robi furorę.
Na ten jeden dzień oddałam mój aparat Maszy, bo sama stałam przy stoliku i pozowałam jak eksponat do zdjęć, zachęcałam do konsumpcji polskich słodyczy i pierogów... W sumie to nieliczni ludzie Polską byli zainteresowani - kilka osób pytało o studia w Polsce, jednemu chłopakowi tłumaczyłam coś o historii - a tak to większość była nastawiona na jedzenie. Ot, taka ciekawość świata.
Nie mniej to była powszechna praktyka. Śmiać mi się chciało z Maszy, która była zdegustowana żelkami anyżowymi z Holandii. Ciekawe, co by powiedziała na greckie Ouzo...
Seyyad z swoimi kolegami. Jak widać stolik dość minimalistyczny, nie mniej po GV usłyszałam, że wiele dziewczyn uważa Seyyada za przystojnego. OK. Super promocja Azerbejdżanu :)
Super stolik Kirgistanu. Dziewczyna ma na sobie tradycyjne nakrycie głowy dla mężatek - eleczek. A w koszyku znajdują się sery. Pyszne.
Bardzo piękny i bogaty stolik reprezentacji z Afganistanu. Poza jedzeniem prezentowali piękną biżuterię i tradycyjne ozdoby.
Powyżej dziewuszki z Wielkiej Brytanii.
I mała mistyfikacja - dziewczyna z AIESEC przebrana za Japonkę wykonywała takie tatuaże.
Kolejna mistyfikacja dotycząca Niemiec.
Bardzo lubię tę dziewczynę. Pochodzi z Bretanii na północy Francji, studiuje HR i jest na prawdę piękną dziewczyną. Stolik też może być.
Maszka coś wspominała, że wino z Portugalii w ogóle jej nie zasmakowało...
Uroczy Ukraińcy. Szkoda, że nie mieliśmy stolika koło nich, a nie Czechów...
Dziewczyny z Malezji także się super przygotowały.
Ha... Uzbekistan.
I Polska. Paluszki, pierniki, pierogi, kiełbasa, kabanosy i puste butelki po wódce.
Kilka uroczych portretów...
Uśmiechnięci panowie to Uzbek, Kirgiz i Jordańczyk. A poniżej kompania z Tajwanu - szaleni i super energetyczni.
Maszka też się skusiła na kielona.
A poniżej kolega z AIESEC - w sumie Tadżyk -
ale całe GV siedział przy naszym stoliku - wiadomo! U nas najweselej.
Powyżej chłopak z Turcji wykonuje jakąś miłosną pieśń. A poniżej weseli Czesi, którzy śpiewali z playbacku piosenkę po angielsku. Nie mniej byli przezabawni.
AIESEC roll call.
Występ dziewczyny z Chin. Piękne!
Weseli Czesi.
Mój ulubiony kolega z Jordanu z Maszką. A poniżej Masza z Chrisem z Estoni.
Polskie uśmiechy.
Masza z Aną z Meksyku.
Chris jest na prawdę wysoki.
Na powyższym zdjęciu taniec z talerzem w wykonaniu wolontariusza z Uzbekistanu.
A poniżej już polskie wygibasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz